NAJGORSZE MOMENTY W DEPRESJI

Depresja u każdego wygląda  inaczej. Zazwyczaj jest to huśtawka nastrojów kiepskich, gorszych i jeszcze gorszych. Które momenty są najtrudniejsze i jak sobie z nimi radzić? Zapraszam do poczytania.

Moja nastoletnia Pacjentka (ze zdiagnozowaną depresją) opowiadała, że najgorsze  momenty tej choroby są w chwili, gdy zaczynają się te straszne myśli, od których nie może się uwolnić.

Poprosiłam, aby je wypisała.

Co ciekawe większość moich Pacjentów, niezależnie od siebie, mówi dokładnie o tych samych myślach.

Chciałabym podkreślić, że te najgorsze stany nie trwają wiecznie (szczególnie jak przyjmujemy leki), po jakimś czasie mijają. I co najważniejsze nie należą do moich Pacjentów, tylko do DEPRESJI. Warto to sobie uświadomić. “Ok, to tylko moja depresja” 🙂

IMG 20180507 195051
  1. Jesteś do niczego! Wszystkich ranisz.
  2. Po co się leczyć? I tak nic to nie da.
  3. Mogłabyś umrzeć, wszystkim będzie lepiej.
  4. Zabić się nie potrafisz? Nie dość, że psychiczna to jeszcze tchórz.
  5. Wcale nie masz depresji, po prostu jesteś leniwa i tyle.

Ze skutecznych czy najlepszych na tę chwilę sposobów, aby poradzić sobie z tymi myślami jest:

1. “Przespać je 🙂 Jak się budzę jest lepiej” – słyszę odpowiedź na pytanie: “Co Ci pomaga w tych najgorszych momentach?”

2. Zamienić je na pozytywne (chciałabym podkreślić, że wszystkie te myśli są kłamstwami. Jest tam dużo obwiniania się, brania odpowiedzialności za innych, braku wyrozumiałości i akceptacji dla siebie). Najlepiej zrobić to kiedy jesteśmy w lepszym stanie, “w dołku” może okazać się to bardzo trudne. Ważne, aby te zdania były sformułowane w formie akceptującej, wspierającej i opierały się na faktyach (nie osądach i ocenach).

Przykłady:

Myśl 1:

  • To, że nie potrafię rozwiązać tego zadania, nie oznacza, że jestem do niczego. Fakt jest taki, że nie potrafię rozwiązać tego jednego zadania z jednego przedmiotu. I mam do tego prawo.
  • Zraniłabym innych bardziej gdybym sobie coś zrobiła.
  • Wcale innych nie ranię, po prostu jest im trudno z powodu mojej choroby i to jest ok.

Myśl 2:

  • Nieprawda, widzę postępy. Małe, ale widzę.
  • To znaczy, że tysiące ludzi, którzy wyszli z depresji to przypadek?

Myśl 3:

  • Kiedy umrę, tak naprawdę innym będzie gorzej/trudniej. Mi będzie lepiej (pozorne kłamstwo), nie innym.

Myśl 4:

  • Całe szczęście, że boję się zabić. Ten strach mnie chroni!

Myśl 5:

  • Potrafię rozróżnić kiedy mi się naprawdę nie chce, a kiedy czuję, że zaczyna się “dołek” z powodu depresji i opuszczają mnie siły.
  • Mam prawo nie mieć ochoty nic zrobić, takie są objawy mojej choroby.

   Czy ktoś z Was zna jakieś inne skuteczne sposoby jak spobie poradzić w najgorszych depresyjnych momentach?