Depresja u każdego wygląda inaczej. Zazwyczaj jest to huśtawka nastrojów kiepskich, gorszych i jeszcze gorszych. Które momenty są najtrudniejsze i jak sobie z nimi radzić? Zapraszam do poczytania.
Moja nastoletnia Pacjentka (ze zdiagnozowaną depresją) opowiadała, że najgorsze momenty tej choroby są w chwili, gdy zaczynają się te straszne myśli, od których nie może się uwolnić.
Poprosiłam, aby je wypisała.
Co ciekawe większość moich Pacjentów, niezależnie od siebie, mówi dokładnie o tych samych myślach.
Chciałabym podkreślić, że te najgorsze stany nie trwają wiecznie (szczególnie jak przyjmujemy leki), po jakimś czasie mijają. I co najważniejsze nie należą do moich Pacjentów, tylko do DEPRESJI. Warto to sobie uświadomić. “Ok, to tylko moja depresja” 🙂
- Jesteś do niczego! Wszystkich ranisz.
- Po co się leczyć? I tak nic to nie da.
- Mogłabyś umrzeć, wszystkim będzie lepiej.
- Zabić się nie potrafisz? Nie dość, że psychiczna to jeszcze tchórz.
- Wcale nie masz depresji, po prostu jesteś leniwa i tyle.
Ze skutecznych czy najlepszych na tę chwilę sposobów, aby poradzić sobie z tymi myślami jest:
1. “Przespać je 🙂 Jak się budzę jest lepiej” – słyszę odpowiedź na pytanie: “Co Ci pomaga w tych najgorszych momentach?”
2. Zamienić je na pozytywne (chciałabym podkreślić, że wszystkie te myśli są kłamstwami. Jest tam dużo obwiniania się, brania odpowiedzialności za innych, braku wyrozumiałości i akceptacji dla siebie). Najlepiej zrobić to kiedy jesteśmy w lepszym stanie, “w dołku” może okazać się to bardzo trudne. Ważne, aby te zdania były sformułowane w formie akceptującej, wspierającej i opierały się na faktyach (nie osądach i ocenach).
Przykłady:
Myśl 1:
- To, że nie potrafię rozwiązać tego zadania, nie oznacza, że jestem do niczego. Fakt jest taki, że nie potrafię rozwiązać tego jednego zadania z jednego przedmiotu. I mam do tego prawo.
- Zraniłabym innych bardziej gdybym sobie coś zrobiła.
- Wcale innych nie ranię, po prostu jest im trudno z powodu mojej choroby i to jest ok.
Myśl 2:
- Nieprawda, widzę postępy. Małe, ale widzę.
- To znaczy, że tysiące ludzi, którzy wyszli z depresji to przypadek?
Myśl 3:
- Kiedy umrę, tak naprawdę innym będzie gorzej/trudniej. Mi będzie lepiej (pozorne kłamstwo), nie innym.
Myśl 4:
- Całe szczęście, że boję się zabić. Ten strach mnie chroni!
Myśl 5:
- Potrafię rozróżnić kiedy mi się naprawdę nie chce, a kiedy czuję, że zaczyna się “dołek” z powodu depresji i opuszczają mnie siły.
- Mam prawo nie mieć ochoty nic zrobić, takie są objawy mojej choroby.
Czy ktoś z Was zna jakieś inne skuteczne sposoby jak spobie poradzić w najgorszych depresyjnych momentach?