NĘKANIE W SZKOLE

Wiemy, że nękanie jest czymś złym i nie powinno mieć miejsca. Ale czy tak naprawdę wiemy jak dalekosiężne mogę to być skutki? Film (częściowo) oparty na historii pewnej Nastolatki.

MOŻESZ OBEJRZEĆ FILM:

LUB PRZECZYTAĆ TRANSKRYPCJĘ FILMU (RÓWNIEŻ ZACHĘCAM, ALE Z MNIEJSZYM ENTUZJAZMEM :)) : 

Witam na kanale Tandem Psycholog, ja nazywam się Agnieszka Paprocka, jestem psychologiem i dzisiaj będę mówiła o przyczynach, skutkach i radzeniu sobie z nękaniem w szkole. Filmik dosyć nietypowy, dzisiaj nie mam scenariusza, nagrywam bardzo spontanicznie, mam tylko wypisane punkty, co chcę mniej więcej powiedzieć. Skąd pomysł na filmik? Zainspirowałam się rozmową z moją Nastolatką, która doświadczyła nękania w szkole. Natomiast dużo moich Pacjentów i tych młodszych i tych starszych doświadczyło nękania w szkole i chciałabym opowiedzieć Wam skąd to się bierze, jakie mogą być tego przyczyny, jak można sobie z tym radzić, jakie są skutki i na co trzeba zwrócić uwagę.

Temat jest straszny. Straszny pod tym kątem, kiedy się zastanawiam co czuje osoba, która tego doświadcza, jest to niewyobrażalne i trudno to nawet opisać. Skutki są takie: ja mam młodzież troszkę starszą, przeważnie przychodzą do mnie już po podstawówce czy gimnazjum, więc jakieś doświadczenia mają i nie ma czegoś takiego, że nękanie nie odbije się na psychice czy funkcjonowaniu. Nie ma takiej opcji. To zawsze pozostawia jakiś ślad, takie osoby mają potem bardzo duże trudności w odnalezieniu się w grupie społecznej, w nawiązywaniu relacji, budowaniu związków, ponieważ doświadczyli upokorzenia i różnych nieprzyjemnych emocji, z którymi nie potrafili sobie na tamten czas poradzić. I mechanizmem tych osób, które są nękane, jest wycofanie emocjonalne – “ja nie dopuszczam tych nieprzyjemnych emocji do siebie, bo mi z nimi będzie trudno”. To powoduje, że te osoby zamykają się emocjonalnie. Jedny, ze skutków są zachowania agresywne, nazywam i mówię o takich osobach – JEŻE. To znaczy, jak tylko chcesz zapytać, zagadać, cokolwiek zrobić to dostajesz kolcami, bo te osoby są agresywne, naskakują, krzyczą, a Ty jeszcze nie zdążyłeś nic powiedzieć albo tylko się o coś zapytałaś i kubeł róznych śmieci jest wywalony na Twoją głowę. Więc jeżeli ktoś tak reaguje na mnie albo czuję, że z tą osobą jest mi tak niewygodnie, nieprzyjemnie to od razu widzę, że jest to jakiegoś rodzaju mechanizm obronny – taka agresja to sygnał: “Ty mnie już więcej nie zranisz, byłam/byłem tak długo raniony, że ja już więcej sobie na to nie pozwole” – i to jest ten mechanizm. Zanim jeszcze do mnie podejdziesz, dostaniesz kolcem (tak właśnie się bronię). Jest to bardzo charakterystyczne zachowanie.

Drugie zachowanie to MASKA. Po tych osobach nie widać emocji, te emocje są w środku, one są ściśnięte, skotłowane, wciśnięte w kufer. “Ty nie zobaczysz moich emocji i nie zobaczysz jak mnie to wszystko bolało, jak mi jest strasznie ciężko”. Ostatnio nazwałam tą moją Nastolatkę takim określeniem (mam czasem taką potrzebę namacalnego określania, wyobrażenia z czym mi się mój Pacjetn kojarzy) – LIZAK W PAPIERKU. Czyli wszystko co jest dobre, słodkie, to co my chcemy było w środku, a z zewnątrz spotykamy tylko papierek i ten papierek sobie liżemy, liżemy i w sumie nie daję on nam żadnych wrażeń, jest on taki nijaki i w pewnym momencie i tak się wycofujemy z tej relacji, bo dla nas jest coś nie tak, my tej osoby nie czujemy. Powiedziałam jej, że ja już tyle czasu się z nią spotykam, a nie mam takiego poczucia, że mam z nią realcję czy że ona mnie dopuściła do środka. Myślę, że to było bardzo trafne określenie takich osób, tzw. maska emocjonalna – wszystko jest w środku, na zewnątrz nic. Nie dotkniesz tego.

Również takie osoby, które doświadczyły nękania, skutki mogą objawiać się w formie autoagresji, że “to ja jestem beznadziejna, że się okaleczam, że mam myśli samobójcze”. Takie osoby zamykają się w świat komputerów czy świat wirtualny, bo się po prostu boją kolejnych doświadczeń w życiu realnym. Tu mówimy o myślach, próbach samobójczych to wszystko idzie w taką autodestrukcyjną stronę: “to ze mną jest coś nie tak, to ja jestem wszystkiemu winna” i to się cały czas pogłębia.

Yyyyymmmm 🙂

Chciałabym uczulić różne grupy społeczne na takie zachowania. Przede wszystkim Rodziców, jeżeli Wasze dziecko doświadcza nękania, to uwaga: TO NIE MINIE. To znaczy: dziecko jest w podstawówce, gimnazjum, pójdzie dalej, spotka inne osoby i będzie lepiej. Pozornie może być lepiej. Natomiast te doświadczenia w dziecku zostają. To są jedne z trudniejszych doświadczeń jakie ja spotykam i to odbije się na pewno na relacjach, na emocjach, które są nieprzepracowane i na to jak to dziecko będzie dalej funkcjonować i myśleć o sobie. Więc uczulam tutaj Rodziców, żeby na to reagować, powiadamiać o tym nauczycieli, zatroszczyć się w takiej kewstii psychologicznej, żeby pewne kwestie zostały przepracowane i żeby te emocje związne z tą sytuacją zostały nazwane. Jest to bardzo, bardzo ważne i uczulam na to Rodziców, że “a minie’, “a dorośnie”, “a wyrośnie”, “a to się zmieni jak pójdzie do innej szkoły”. Nawet jeżeli to się zmieni, nawet jak pójdzie do innej szkoły, nawet jak będzie lepiej – to wszystko w tym dziecku zostanie.

Uczulam nauczycieli jakie to może mieć skutki. Możemy przeprowadzać różnego rodzaju rozmowy i z uczniami i z tą osobą, uczulić na to Rodziców, poprosić Rodziców o wsparcie z zewnątrz, np. psychologa lub psychoterapeutę. Takie dziecko musi/powinno zostać objęte pomocą psychologa, bo to są bardzo traumatyczne doświadczenia. Nauczyciele mogą czasem naprawdę jednym słowem, jednym zdaniem lub choćby własną reakcją powstrzymać lawinę nękania. A ważen jest, aby w życiu tego dziecka pojawiła się choć jedna osoba, która się tym zainteresuje i zwróci na to uwagę.

Uczulam na to młodzież, która takich rzeczy się dopuszcza i tak robi – bardzo często z własnego niedowartościowania, z własnych traum, z własnego poczucia bycia małym czy niewartościowym, my się nad innymi znęcamy. I słuchajcie każde słowo, każde nieprzyjemne zachowanie powoduje, że możecie być przyczyną, że takie dziecko popełni samobójstwo lub będzie miało agresywne zachowania w stosunku do siebie. I nie możemy siebie wybielać i mówić, że to ona/on jest winny, bo ono takie jest. Każdy bierze odpowiedzialność za swoje słowa i nie ma czegoś takiego “to nie ja, to on”. Jak słyszę młodzież, która mówi: “Proszę Pani to nie ja, to nie ja, to oni, to oni”. Kurna, a Ty tam byłeś? To co Ty zrobiłeś? Takie gadanie – to nie ja. Mamy grupę, każdy bierze odpowiedzialność. Byłeś tam, widziałeś, co zrobiłeś? I nie ważne czy Ty masz 18, 16 czy Ty w ogóle zareagowałeś? Czy Ty porozmawiałeś ze swoimi kumplami czy Ty powiedziełeś, że Ci się to nie podoba? A nie “to oni” , a “ja tylko stoję i ja tego nie robiłem, ja tego nie mówiłem”. Szlag mnie trafia jak ja słyszę takie rzeczy.

I tak samo osoba, która doświadcza nękania. Uczulam, że tego czego doświadczasz, nie możesz zostać z tym sam/sama. Bo to jest bardzo, bardzo trudne i to odciśnie piętno na Twoim funkcjonowaniu dalej. Potrzebujesz mieć osoby, która się tym zainteresuje, która Ci potowarzyszy, która Cię w tym wesprze.

Mam takie doświadczenie, że pracując z Nastolatkami i osobami dorosłymi widzę szeroką prespektywę. Do mnie trafiają gimnazjaliści i starsi (16, 18, 20) i od razu widać czy było nękanie w szkole. Ja często zadaję to pytanie czy doświadczyłeś nękania w szkole? Od razu to widać po jakiegoś rodzaju zachowaniach. Mało tego, mam osoby dorosłe, po 30ści, 40ści lat, które nigdy nie były u psychologa i nadal ta trauma, która była doświdczeniem w podstawówce czy gimnazjum czy w szkolnym okresie, nadal ona jest widoczna, mimo upływu lat. Więc ja mam taką ogromną perspektywęm jakie to może pozostawić ślady.

Wyjaśnię, że oprócz tego, że pracuję w gabinecie prywatnym i przyjmuję młodzież oraz osoby dorosłe to pracowałam w różnego rodzaju szkołach: od podstawówki, gimanzjum, technikum, liceum, zawodówki i raz usłyszałam, że jednemu dziecku klasa zrobiła pewną nieprzyjemność. Słuchajcie jak ja wpadłam do tej klasy, jak ja się darłam na tę klasę, jak wróciłam po tej lekcji do swojego pokoju i mówię do mojej koleżanki: “Jezus, mi odbiło, ja jestem nienormalna, ja po prostu tak się na nich darłam, że myślałam, że ich pozabijam”. I bardzo uczulam na tą kwestię, żeby tego nie zostawiać, żeby tego nie bagatelizować.

Opowiem Wam o bardzo fajnym przykładzie jednej z mam i o współpracy z Rodzicem, takiego dziecka, które doświadczało nękania. Bardzo często, to może jest niefajne, my o tym nie mówimy, ale bardzo często osoba, która jest nękana, jest ku temu jakiś powód. To w żaden sposób, uwaga – w żaden, nie usprawiedliwia osób, które się tego dopuszczają. W żaden. Natomiast bardzo często takie dziecko ma jakiegoś rodzaju zachowania, które powodują, że staje się jakimś łatwym celem czy ofiarą. I tak akurat było w tym przypadku, był taki chłopiec, w gimnazjum, jak jeszcze pracowałam, że chłopaki mu dokuczali, on był taki płaczliwy, mięciutki, przejmował się różnymi rzeczami, był taki wrażliwy – taki typ chłopaka. Dla innych chłopaków było to takie wnerwiające, że on tak reagował, jeszcze w dodatku na nich, więc akurat na nim się skupili. Natomiast bardzo fajna była współpraca z mamą, ponieważ mama przyszła i tak rozmawiałyśmy/prosiłyśmy: “Wie Pani, bo on przejawia takie zachowania kobiece” (to był taki wyrażny sygnał, że może faktycznie dużo czasu spędza z mamą). Zapytałyśmy się czy jest tata w domu – tak tata jest. “Wie Pani co? Tutaj przydałoby się wykształcić w nim taką męską stronę, bo chłopaki na niego źle reagują, gdy płacze”. Podsunęłyśmy wskazówki: “Że może siłownia, żeby on takiej siły nabrał, męskości, wiary w siebie. Kontakt z tatą by się przydał, żeby on trochę czasu z nim spędził, poprzebywał w męskim towarzystwie i dostał wzorce męskie”. Mama się przyznała, że tak zdarza jej się trochę wyręczać syna. Mówimy: “Nie, nie proszę Pani, już nie ten etap, tu trzeba oddać pewne kwestie, tu jest drugi mężczyzna w domu i o to trzeba zadbać”. Mama była genialna, spotkałyśmy się po jakimś czasie. I faktycznie ten chłopak został zapisany na siłownię, co jakiś czas sobie trenował. Mama prozmawiała z tatą, o tym jaki jest problem. Więc tata stanął na wyskokości zadania i zgarniał syna, jak robił coś w garażu, niby ten dzieciak go trochę denerwował, ale dał mu młotek, gwoździa, żeby tam coś powbijał, coś mu pomógł. I najlepsza była mama, która mówi: “No ja też jak już niosę siatki, to już tak udaję: “Ty weż mi te siatki” albo “Zostawiłam siatki na dole, weź Ty po nie idź i mi je przynieś””. Więc mama też była taka wrażliwa na to, żeby te męskie, takie siłowe zachowania tutaj w tym chłopaku wykształcić. I naprawdę była niesamowita różnica. Ten chłopak w ciągu kilku tygodni było widać, że stał się bardziej pewniejszy że nawet był skory się bić. Grupa społeczna się trochę od niego wycofała i nauczyła się go szanować. To są rzeczy, które naprawdę da się wypracować. A bardzo często takie osoby nękane, mają bardzo trudne sytuacje w domu, jest alkohol, narkotyki z którymi dziecko sobie nie radzi i pewne zachowania przenosi na szkołę, dlatego jest tak negatywnie odbierane.

Na koniec chciałam tylko powiedzieć, że dużo rzeczy w tej kwestii można zrobić. Można reagować, zwracać uwagę, mówić, Rodzice mogę zatroszczyć się o pomoc psychologiczną, o kierownictwo wspierające i wiele osób możemu uchronić i pomóc samym słowem, samą obecnością, żeby takiej traumy młodzież nie doświadczała, nie doświadczała zbyt głęboko, żeby mogli, fajnie i dobrze funkcjonować w przyszłości.